![]() |
![]() | Nicolas Miller | ![]() |
Nicolas
Niespokojna dusza
![]() |
![]() |
Nicolas ma 28 lat, sobota 8.00
-Cześć Meg-przywitał się z byłą żoną -Cześć-pocałowała go w policzek-wejdziesz? -Nie mogę, idziemy dziś do ZOO-uśmiechnął się -Tatuś!-z kuchni wybiegła mała 6-letnia dziewczynka i rzuciła mu sie na szyję -Ooo kochanie! Jak Ty urosłaś! -Tato, zawsze tak mówisz-wyszczerzyła do niego zęby -Odwiozę ją wieczorem-powiedział-co chcesz zobaczyć najpierw?małpy czy słonie?-zwrócił sie z uśmiechem do córki -Tatusiu, przecież wiadomo, że słonie, małpy już widziałam...-odpowiedziała oburzona dziewczynka. Nicolas zaśmiał się. -Bawcie się dobrze-dodała Megan na pożegnanie tego samego dnia, sobota 21.00 -Mamusiu! Wiesz jak było fajnie!-krzyczała juz od progu mała-zobaczyliśmy słonie, zebry, strusie i te.. te..żyrafy! Miały taką długą szyję!-zaczęła opowiadać z zachwytem -Świetnie, a teraz może pójdziesz spać Su? Jutro mi wszystko opowiesz,dobrze? -Dobrze...dobranoc tatusiu!-cmoknęła go w policzek -Dobranoc Su -Kładź się już,ja zaraz do ciebie przyjdę-powiedziała jeszcze Meg do córki, mała po chwili poszła do pokoju -Może zostaniesz na kawę? -Nie mogę Meggi-uśmiechnął się -Jesteś niesamowity, Susan zawsze wraca zachwycona z waszych spotkań, jest chyba najszczęśliwszym dzieckiem świata, mając takiego tatę -I taką mamę, trzymaj się Meggi-cmoknął ją w czoło -Szkoda, że nam nie wyszło Nicolas... On tylko się uśmiechnął -Dobranoc-powiedział i wyszedł, nie zdążył wsiąść do samochodu, zadzwoniła komórka -Nicolas Miller-odebrał -Przepraszam że dzwonię tak późno, jednak to ważna sprawa, kapitanie Miller, musi pan jutro zgłosić się do siedziby... -W jakiej sprawie? -Wszystko panu wyjaśnimy na miejscu Nicolas odłożył słuchawkę **** niedziela, 7.30 -Kapitanie-skinął głową jakiś mężczyzna -Daj spokój Brian, co jest grane? -Nie jest dobrze Nicolas... -Dowódca u siebie? -Yhym-przytaknął Brian-czeka Nicolas wszedł bez pukania -Oo kapitan Miller, nie spodziewałem się pana tak szybko, niech pan siada -O co chodzi?-zapytał od razu, nie siadał. -Wojna kapitanie, na wschodzie, nie udało się jej uniknąć... -co ja mam z tym wspólnego? Mam 6-letnie dziecko, nie pojadę na wojnę -Wielu ludzi już straciło życie...liczymy na pana... **** wtorek 12.40 -Kotku,tatuś musi wyjechać na jakiś czas...-powiedział do małej Susan -Ale dlaczego tatusiu?nie chcę żebyś wyjeżdżał... Przytulił ją -Susi, pójdziesz do kuchni?Tatuś zaraz przyjdzie-uśmiechnęła sie mama, dziecko przytakneło i wyszło -Musisz?-zapytała -Tak wyszło Meggi, nic na to nie poradzę...niedługo wrócę-uśmiechnął się do Meg-będę dzwonił, pisał, będzie w porządku, nic sie nie martw -Jak mam się nie martwić skoro ojciec mojego dziecka jedzie na wojnę? -Tatusiu!!-z kuchni rozległo sie wołanie -Już idę kochanie-zawołała Nicolas nie odrywając wzroku od Meg, po chwili ruszył do kuchni -Tatusiu zobacz co narysowałam! -Piękne, a co to jest?-odparł obracając kartkę z rysunkiem na wszystkie strony -Jak to?nie widzisz? -Nie no widzę...to jest drzewo... -Tatusiu to nie jest drzewo! To jest żyrafa! A to? -małpa? -Słoń! -wiedziałem,tak tylko żartowałem-zaśmiał się |
|||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy
|
![]() |

![]() | Nicolas Miller | ![]() |
|
||
![]() |
![]() |
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.