Autor |
Wiadomość |
aaa4 |
Wysłany: Pią 15:44, 03 Lis 2017 Temat postu: na |
|
-Nie powinnismy w ciebie watpic, pani. Prosze o wybaczenie.
Mina przygladala sie im ze spokojem, a jej mysli juz pobiegly w kierunku niewidocznego na razie opiekuna, probujac go rozgryzc. Wiele do nauki i jeszcze wiecej do zrobienia. Usmiechnela sie.
-Czasami - powiedziala - tak mnie tez nazywaja.
Kiedy sobie poszli, Mina jeszcze raz rozejrzala sie po pokoju. Nawet niewprawny obserwator z latwoscia moglby zauwazyc, ze pomimo zewnetrznego zbytku brak w nim bylo prawdziwego szczescia. Kiedys prawdopodobnie w tym pokoju mozna bylo znalezc odpoczynek i spokoj, lecz ktos
-zapewne jej opiekun - zrobil, co mogl, by wywrocic do gory nogami wszystko to, co mogloby
zapewniac chocby odrobine komfortu.
Rozumiala jego odczucia.
Jednakze jej wlasna przeszlosc liczyla sie tylko o tyle, o il |
|
 |
aaa4 |
Wysłany: Pią 15:43, 03 Lis 2017 Temat postu: |
|
nie dlugo, az wreszcie do drzwi zapukala pyzata pokojowka. Dziewczyna szeroko otwartymi oczami rozejrzala sie po pokoju, zapominajac nawet o tym, zeby dygnac przed Mina.
Sluzebnica nie tracila czasu na ruganie dziewczyny. Nie do niej nalezalo szkolenie nie swojej sluzby. Odezwala sie do niej powoli i wyraznie, tak by sluzaca zrozumiala dobrze, o co jej chodzi.
-Potrzebuje dzbanka kakao i koszyka wczorajszego chleba. Jesli nie macie wczorajszego, moze byc
dzisiejszy, ale musi byc chrupiacy. Potrzebuje rowniez dzbanka mleka oraz wszystkiego, co tu
napisane.
Dziewczyna wziela kartke do reki i spojrzala na nia, ale pokrecil |
|
 |
Jimmy |
Wysłany: Śro 16:23, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
Jimmy lat 19
- Widzisz tę laskę Jim? - Kris spojrzał na niego z uśmiechem i pokazał kiwnięciem głowy idącą dziewczynę. Jim nie mógł od niej oczu oderwać.
- Uczy się tutaj? - spytał Krisa
- No. Jest od nas rok młodsza. Niezła dupa, co?
- Tak, stary. Niezła...
Kolejna przerwa
- Hej, jestem Jimmy, a ty? - nie wytrzymał musiał do niej podejść.
- Karen, miło Cię poznać Jim. Wybacz, śpieszę się na lekcję. Do zobaczenia.
Mrugneła do niego i znikła na końcu korytarza.
Wieczorem
- Tak, słucham? - Jim podniósł słuchawkę i wlepił wzrok w telewizor.
- Dzień dobry, jest Jimmy? - w słuchawce odezwał się kobiecy głos
- Przy telefonie... - mruknał bez entuzjazumu i nie odrywał oczu od programu telewizyjnego
- O, hej, Jimm. Tu Karen, chciałam zapytać co robisz, może... Poszlibyśmy gdzieś wieczorem, teraz naprzykład... W szkole nie zdąrzyliśmy pogadać... I pomyslała...
- Wjadę po ciebie za dziesięc minut, podej mi adres.
Chwila przed wyjściem.
- Gdzie ja włozyłem te woreczki... - Jimmy w panice szukał woreczków po szufladzie. Wyrzucił wszytko, wpadł prawie w furie. Zadzwonił telefon.
- Czego Jack? - zapytał
- Wpadnij dzisiaj, użadzamy impreze. Wez jakąs laskę, o ile taką posiadasz. - zasmial sie do słuchawki
Jimmy w tym momenice znalazł zgubę.
- Aha, za dwie godziny będę. Cya.
Rozłączył się i pognał do samochodu.
W domu Karen
- Spóżnianie się jest w wielkim stylu, tak? - spytała dziewczyna która siedziałą na schodach.
- Wybacz. Szukałem czegoś. - potargał ręka włosy i dodał - To teraz na kolacje, a później na genialną impreze, pasuje? - zapytał z uśmeichem
- Bardzo. - zarumieniła się.
Poszli razem do samochodu.
W restauracji
- Smakuje? - zapytał Jimmy
- Mhm. Bardzo. Co zamierzasz robić po szkole?
- Nie wiem, Karen. A ty?
- Chcę zostać filmowcem. Będę reżyserem, albo aktorką. Nie wiem. Ciągnie mnie do filmografii.
- Fajnie. Będę mógł cię oglądać do woli na szklanym ekranie... - rozmarzył się.
Ona się zaśmaiła.
- A co lubisz robić?
"Palić, pić, ćpać. " to lubił robić . Tylko jej teraz tego nie powie. Dowie się wieczorem.
- Nie wiem, może... Kiedyś lubiłem bilogie, chemie... - westchnał, nie miał ejszcze planów.
- To może medycyna. - powiedziała.
- Za dużo nauki. - spojrzał na nią błagalnym wzrokiem.
- Jeśli chcesz do czegoś dojść, musisz się starać. - powiedziała i spojrzała mu w oczy.
Na imprezie
- Wszyscy, to ejst Karen. Karen, to są wszyscy.
Jimmy przedstwił dziewczynę.
Karen nie miała uśmiechniętej miny. Wszędzie dym papierosowy. Stare, puste lub pełne, albo do połowy opróznione butelki po alkoholu. I gdzieniegdzie woreczki z białym proszkiem.
- Co to ejst? - zapytał cicho Jimma i wskazała na narkotyk.
- Hera. Albo koka. Tak jest ekstaza. Najlpesza na takie imprezy - pokazał na białe tabletki. - Amfa się pewnie skończyła... - dodał ze smutkiem.
- Bierzesz? - zapytała
- No. Mam też inne wady. Kocham alkohol i ubóstwiam papierosy. - uśmiechnął się do niej. - Usiadź, zaarz ci pokaże, że to nie takie starszne...
- Nie. - wyrwała rękę. - Jesteś taki jak oni. Jak mi powiedziałeś ze ejstes dobry z bilogii i chemii pomyslalam, no porsze, wykształcony chłopak. Myliłam się. Wychodzę. - powiedziała ze łzami w oczach
- Odwiozę cię... zaproponował/
- Nie! - wybiegła.
Karen
 |
|
 |
Jimmy |
Wysłany: Śro 14:45, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
Jimmy lat 19
- No dobra, to kto dzisiaj ma towar? - zapytał Kris
- Umawialiśmy się ciołku, że każdy martwi się o siebie, zapomnaiłeś? - warknął Jack
Jimmy wyjął z torby diwe paczuszki. Rzucił jedną Krisowi.
- Dzięki stary, na ciebie zawsze można liczyć!
- Kupisz mi dobrą whisky, cieloku! - zaśmiał się Jim.
- No to chłopaki, niech świat się zarumeni! - krzyknął Frank.
Odlecieli.
Trzy godziny później
- Cześć rodzinka wróciłem! - krzyknął Jimmy, który niewiadomo jakim cudem zatoczył się do domu.
- Znowu piłes, Jim? - spytała matka, któa siedziała w kuchni. Nie widziała go. Jednak ojciec wyszedł i przydusił syna do ściany.
- Do pokoju, żeby matka cię takim nie widziała! Jak śmiesz nam coś takiego robić? Jak śmiesz, Jim? Na góre, jazda!
Jim zaśmiał się mu w twarz.
- Jak śmiałeś bzykać się z Carmen, co?
Dostał siarczysty policzek.
Poszedł do siebie.
Trzy tygodnie wcześniej...
- Carmen, co się stało? Kochanie, powiedz... - Jimmy chwycił dziewczynę za ramiona.
- Nie. Nic ważnego Jim. Wiesz, że bardzo cię kocham?
- No jasne, że wiem. Ja ciebie też bardzo kocham i dlatego mnie możesz powiedzieć wszystko... Podstawą dobrego, udanego związku jest zaufanie, pamiętasz?
- Uprawiałam seks z Twoim ojcem. - powiedziałą prosto z mostu.
Spoliczkował ją.
Odszedł. Kupił towar i spotkał się z kumplami. Wziął pierwszy raz.
Carmen...
 |
|
 |
Jimmy |
Wysłany: Śro 14:41, 21 Lut 2007 Temat postu: Jimmy Jim Rollins |
|
Przeżycia człowieka nieodpowiedzialnego. |
|
 |